Europa

Islandia – Interior i Fiordy Zachodnie

11 lutego 2022
latrabjarg maskonury selfie

Po kilku latach przerwy, po raz trzeci, odwiedziłem w te wakacje przepiękną Islandię. Tym razem wróciłem postawić kropkę nad i, czyli przemierzyć Interior wyspy oraz dzikie Fiordy Zachodnie. To właśnie tutaj można odkryć niezwykłe krajobrazy surowej i dziewiczej przyrody. Wulkany, fiordy, lodowce, wodospady, pola lawy, maskonury, gorące źródła, przeprawy przez rzeki, trekkingi w duuużych ilościach i setki kilometrów autem pośród niesamowitych widoków wokół wyspy. Do tego tęczowe góry Landmannalaugar i zielona kraina Thorsmork oraz tajemnicze Fiordów Zachodnie. Wyjazd miał miejsce w terminie 23 lipca – 2 sierpnia 2021 roku. Byłem na nim liderem grupy z klubu podróżników Soliści.

Podczas tego wyjazdu przemieszczamy się autami 4×4 i śpimy na kempingach. Cały sprzęt biwakowy wozimy ze sobą w bagażniku dachowym. Knajpy, które jak wiadomo nie są tu tanie, odwiedzamy raczej sporadycznie, gotujemy sobie sami posiłki. Kempingi na Islandii są położone w rewelacyjnych lokalizacjach, dają dosłownie bliski, niemal mistyczny kontakt z naturą. Zakupy robimy najczęściej na +/- 3 dni.

Ten wpis będzie krótszy, bo opiszę szczegółowo tylko nowe miejsca, których nie odwiedziłem podczas wyjazdów w poprzednich latach – wpis z 2015 oraz wpis z 2017.

 

Mapa wyjazdu „Islandia – Interior i Fiordy Zachodnie”

 

Dzień 1) Przylot na Islandię

Przylatujemy dosyć późno, bo po godz. 23. Po odbiorze bagaży, wymianie waluty oraz odbiorze aut i sprzętu biwakowego kierujemy się na nocleg (kemping). Jeśli chodzi o obostrzenia covidowe to wymagany był certyfikat szczepienia oraz wypełnienie specjalnego formularza online na 72 godz. przed przylotem.

 

Dzień 2) Reykjavik, gorąca rzeczka Hveragerdi, gejzery i przejazd do Landmannalaugar

Rano po szybkim spakowaniu na pierwszy rzut idzie stolica – Reykjavik. Parkujemy w okolicy kościoła Hallgrímskirkja, następnie odwiedzamy główne atrakcje (m.in. katedrę i parlament Alþingishúsid, operę Harpa, stalową rzeźbę łodzi wikingów Sun Voyager), a spacer kończymy słodką bułką i kawką w knajpie Braud & Co. Niestety pogoda zarówno tego dnia, jak i ogólnie na wyjeździe nas raczej nie rozpieszczała, przez co gorącą rzeczkę Reykjadalur i pole geotermalne (okolice Hveragerdi) odwiedzamy w deszczu… Nie spędzamy tu rzecz jasna zbyt wiele czasu, choć znaleźli się chętni na kąpiel:) Trekking ok. 3,5 km w jedną stronę zajmuje ok. 45 min. Korzystając „z niepogody” robimy też zakupy w pobliskim sklepie Bónus i tankujemy.

Następnie odwiedzamy pole gejzerów ze słynnym, choć nieaktywnym Geysirem oraz wybuchającym regularnie gejzerem Strokkur. Musieliśmy tu trochę odbić z drogi w Interior i niestety brakło nam już czasu na odwiedzenia pobliskiego wodospadu Gullfoss. Chcieliśmy dotrzeć do Brennisteinsalda Camping w Landmannalaugar przed 21, a przez to, że końcówka drogi to offroad to jedzie się długo. Na trasie zatrzymujemy się kilka razy w miejscach widokowych, m.in. przy wulkanicznym jeziorze Hnausapollur. Po rozbiciu namiotów i kolacji relaksujemy się w naturalnym gorącym źródełku. Spędzamy tu dwie noce.

 

 

Dzień 3) Tęczowe góry Landmannalaugar

Położenie kempingu i ogólnie całe to miejsce jest nieprawdopodobne, zarówno pod względem geologicznym, jak i estetycznym. Ośnieżone riolitowe góry kontrastują tutaj z czarnymi polami lawowymi oraz porośniętymi mchem okolicami pól geotermalnych. Miejsce to jest nazywane „tęczowymi lub kolorowymi górami” właśnie ze względu na riolit. To rodzaj skały pokrywającej zbocza gór, który w zależności od kąta padania promieni słońca zmienia swój ton i przyjmuje odcienie czerwieni, różu, zieleni i złocistej żółci. Całość tworzy krajobraz, który nie przypomina żadnego innego miejsca na ziemi. Aż ciężko sobie wyobrazić, że matka natura potrafiła stworzyć coś tak pięknego!

Po śniadaniu czekamy chwilę, bo koło południa ma się przejaśnić. Czeka nas przepiękny trekkingi – pętla przez szczyty Blahnúkúr (widoki na lodowce w oddali) i Brennisteinsalda (wciąż aktywny wulkan, szlak na szczyt prowadzi obok aktywnych fumaroli, wysokość 855 m n.p.m.). Całość zaplanowanej wycieczki miała blisko 10 km, podejścia dosyć ostre i eksponowane. Najpierw idziemy szlakiem żółtym, później zielonym, a na końcu czerwonym – jest to odcinek słynnego szlaku Laugavegur, jednego z najpiękniejszych na świecie, między Landmannalaugar i Thorsmork. Widoki po drodze były mega różnorodne i imponujące, bajkowe, towarzyszyło nam doświadczenie ogromnych przestrzeni. Zamieszczam też link do mapy naszej wędrówki w serwisie Mapy.cz, którą mega polecam do planowania. Oczywiście szlaków jest tu dużo więcej.

 

 

Dzień 4) Trek po lodowcu Sólheimajökull, wodospady i czarna plaża Reynisfjara

Wyruszamy od razu po porannym śniadaniu, bo musimy zdążyć na umówiony trekking po lodowcu Sólheimajökull (część większego lodowca Mýrdalsjökull, położony pomiędzy wulkanami Katla i Eyjafjallajökull, który wybuchł w 2010 roku). Prognozy pogody tego dnia były strasznie kiepskie, więc wczesny start był jedyną szansą aby trek w ogóle mógł się udać. Wcześniej po drodze zatrzymaliśmy się tylko na chwilę przy pięknym wodospadzie Seljalandsfoss (60 m wysokość, można przejść za nim, warto podejść do ukrytego w pobliskich skałach Glujfrabui).

Następnie odwiedziliśmy wodospad Skogafoss (ogromny 60 m wysokości i 25 m szerokość, często pojawiają się tu podwójne tęcze, warto podejść po schodkach do góry, stąd zaczyna się znany trekking do Thórsmörk) i Kvernufoss, jednak rozpadało się wtedy na dobre… Przeczekaliśmy chwilę na kawce i ciastku w restauracji, a następnie udaliśmy się na zakupy do miejscowości Vík í Mýrdal, gdzie koniecznie trzeba wpaść na zakupy pamiątek do sklepu Icewear oraz na zupę w chlebku z lawy w restauracji The Soup Company. Pogoda się trochę poprawiła, tj. przestało padać:), więc ruszyliśmy na czarną plażę Reynisfjara. To niezwykłe miejsce, sama plaża i ogromne fale już robią wrażenie, a jak dodamy do tego malownicze klify, niesamowite bazaltowe formacje skalne i latające nad głową maskonury mamy połączenie, którego nie można przeoczyć.

Tego dnia mieliśmy w planach nocleg, ale obserwując prognozy pogody z kilku źródeł postanowiliśmy „uciekać” dalej na wschód. Po drodze podziwialiśmy idylliczne widoki, a na chwilę dłużej zatrzymaliśmy się przy kanionie Justina Biebera (Fjadrárgljúfur, ok. 2 km długości i 100 m głębokości, powstał przez erozję powodowaną przez przepływającą przez skały wodę spływającą z lodowców). Tę noc spędziliśmy na kempingu Skaftafell na terenie parku narodowego.

 

 

Dzień 5) Trekking w PN Skaftafell, lodowce i laguna lodowcowa Jökulsárlón oraz fiordy wschodnie

Dzień zaczynamy od wczesnego trekkingu po PN Skaftafell, charakteryzującym się wyjątkową jak na to miejsce roślinnością oraz widokami na pobliskie lodowce i sandur. Szlak jest bardzo prosty, ma ok. 7,5 km (mapa), a na trasie możemy zobaczyć otoczony bazaltowymi kolumnami wodospad Svartifoss, oraz lodowiec Skaftafell (i czapę ogromnego lodowca Vatnajökull, drugiego największego lodowca w Europie) z punktu widokowego.

W drugiej części dnia mieliśmy mieć okno pogodowe, więc celowaliśmy, aby dotrzeć wtedy do jednego z najpiękniejszych miejsc na Islandii – laguny lodowcowej Jökulsárlón. Jest to miejsce wyjątkowe, które mimo tego, że byłem tu już wcześniej dwa razy, nadal robi mega wrażenie. To ogromne jezioro powstałe z wód topniejącego lodowca Vatnajökull. Jeszcze 85 lat temu laguna nie istniała, a obecnie powiększa się o kilkaset metrów rocznie. Widok gór lodowych, które oderwały się od lodowca i płyną w kierunku oceanu (czasami można na nich zobaczyć foki) na długo zapada w pamięć. Robimy sobie tutaj przerwę na hotdoga z langustą i zupę krewetkową z foodtrucka. Następnie kierujemy się na drogą stronę ulicy, gdzie znajduje się tzw. diamentowa plaża (Diamond Beach). Na brzegu, na czarnym powulkanicznym piasku znajdują się porozrzucane odłamki lodu (wyglądające jak diamenty), pochodzące z pobliskiej laguny. Ciągną się czasami kilometrami wzdłuż wybrzeża Atlantyku, zachwycają i urzekają pięknem. Wcześniej po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na pobliskiej lagunie Fjallsarlon i lodowcu Svínafellsjökull.

Kolejnym punktem są fiordy zachodnie. Ze względu na kiepskie prognozy pogody postanowiliśmy tego dnia jechać do oporu – a długi dzień sprzyjał – i dotrzeć aż do jeziora Myvatn. Niestety musieliśmy odpuścić zwiedzania miasteczka Seydisfjördur otoczonego fiordami, kąpiel w wannie na końcu świata Djúpavogskörin oraz malowniczy kanion Studlagil. Udało nam się za to dotrzeć do Dettifoss, najpotężniejszego wodospadu w całym kraju, a także całej Europie. Ma on „tylko” 44 m wysokości (ale za to 100 m szerokości), a w okresie letnim przepływa przez niego 400 m³ wody na sekundę (średnio blisko 200 m³)! Piętrzące się masy wody robią ogromne wrażenie, zwłaszcza na wschodnim brzegu, nic dziwnego, że służył za scenerię w scenie otwierającej „Prometeusza” Ridleya Scotta. Dettifoss mógłby zasilić energią 100-tysięczne miasto! Stanowi on część tzw. „Diamond Circle”, głównych atrakcji północno-wschodniej części wyspy. Wyżej znajduje się niższy, ale dużo szerszy Selfoss (ok. 30 min spacer).

Na kemping Myvatn docieramy chwilę przed zachodem słońca, tj. po godz. 22 🙂 Rozbijamy namioty w pięknej scenerii tuż nad brzegiem jeziora… atakowani przez tysiące muszek, które uprzykrzają tutaj życie turystom w wakacje.

 

 

Dzień 6) Okolice jeziora Myvatn i kąpiel gorących basenach

Tego dnia (i zresztą kolejnego też) mżyło non stop z lekkimi przerwami. Mieliśmy jednak peleryny i płaszcze przeciwdeszczowe, więc nie przeszkodziło nam to zwiedzić atrakcji w okolicy jeziora Myvatn. Odwiedzamy krater Krafla (Viti, kaldera wulkanu wypełniona wodą, świetne kolory), pole geotermalne Hverir / Hverarond, pseudokratery Skútustadagígar, pole lawowe Dimmuborgir (z bardzo nietypowymi formacjami takimi jak bramy, wrota, wulkaniczne małe jaskinie). Tutejszy krajobraz jest bardzo charakterystyczny – skały pokryte mchem, liczne wystygłe kratery i pola powulkanicznej lawowe, niskie drzewa, ptaki, tu i ówdzie dym wydobywający się spod ziemi. Trekking na krater Hverfjall jednak odpuszczamy.

Wieczorem relaksujemy się w Mývatn Nature Baths (wstęp 5,7 tys. ISK), kompleksie odkrytych basenów z mlecznoniebieską wodą bogatą w minerały i podgrzewaną przez gorące źródła. To kąpielisko geotermalne jest najlepszym spa na północy Islandii, a surowy krajobraz, który je otacza dodatkowo nadaje klimatu.

 

 

Dzień 7) Wieloryby w Husavik, wodospad Godafoss i przejazd na Fiordy Zachodnie

Wyruszamy wcześnie rano, bo mamy zarezerwowany rejs na oglądanie wielorybów (ok. 3 godz., 11 tys. ISK). Wypływamy na niego z portu rybackiego w malowniczej miejscowości Husavik z kolorowymi drewnianymi domkami. Ponoć to tutaj najpierw dotarli Wikingowie, jeszcze przed zasiedleniem Islandii. Podczas rejsu niestety pogoda nas nie rozpieszcza i nie pomaga nawet to, że dostajemy dwie warstwy ubrań. Nieźle zmarzliśmy i nas wybujało. Widzimy delfiny i wieloryba, ale z daleka i dosłownie przez chwilkę… Mieliśmy sporo pecha, bo generalnie tutejsze wody, zwłaszcza latem, dają niemal gwarancję zobaczenia waleni z bliska. Wieloryby przypływają tutaj, bo ze względu na długie nasłonecznienie w lecie wody Oceanu Arktycznego są bogate w plankton. Po wycieczce i przebraniu wpadamy coś przegryźć do kawiarni Heimabakarí.

Kolejnym punktem jest wodospad Godafoss (Wodospad bogów), zlokalizowany tuż przy drodze N1. Według starych sag jest to miejsce związane z przejściem Islandii z pogaństwa na chrześcijaństwo w 1000 roku. Islandczycy wierzą, że kapłani wrzucili wtedy posągi nordyckich bogów do wodospadu w symbolicznym akcie nawrócenia społeczeństwa.

Następnie zatrzymujemy się na zakupy w Bonusie i tankowanie w Akureyri (drugie największe miasto Islandii, niecałe 20 tys. Mieszkańców), a później już bez dłuższych przerw jedziemy na Fiordy Zachodnie, na Reykjanes Camping.

 

 

Dzień 8) Fiordy Zachodnie – Ísafjördur, wodospad Dynjandi i Latrabjarg

Fiordy Zachodnie (Westfjords, Vestfirdir) to jeden z najbardziej spektakularnych i dzikich regionów Islandii. Mieszka tu zaledwie 0,3 osoby na km2 (ok. 7 tys. Osób), z czego połowa w Ísafjördur i Bolungarvík (pozostali w maleńkich osadach lub na farmach). Nie jest bowiem łatwo się tu poruszać. Jest aż 50 fiordów i zatok (wcinających się niekiedy w ląd do 10 km) i 2100 km linii brzegowej (1/3 linii brzegowej całej Islandii). Wnętrze półwyspu zajmują góry do 700-900 m n.p.m., które opadają stromymi ścianami do oceanu, a jest on połączony z pozostałą częścią wyspy wąskim przesmykiem o szerokości tylko 12 km. Do tego klimat podbiegunowy, bardzo surowy, z dwumiesięczną zimą bez słońca. Jadąc przez Fiordy Zachodnie – zresztą podobnie jak praktycznie w całej Islandii – ma się wrażenie jazdy po jednym wielkim parku narodowym. Drogi głównie asfaltowe (czasami szutry) są wytyczone blisko wybrzeża, wiją się niesamowicie. Widoki zachwycają niemalże na każdym kroku, zwłaszcza fanów przestrzeni i dzikiej natury. Aby objechać główne atrakcje Westfjords trzeba zjechać z „jedynki” i nadrobić ponad 800 km, na co potrzeba minimum 2 dni. Oczywiście zdecydowanie warto!

Wstajemy wcześnie, bo plan na ten dzień jest bardzo aktywny:

  • punkt widokowy na „stacjonujące” foki
  • trekking na Troll Seat z widokiem na Ísafjördur (nietrudny, ok. 2,5 km i 1-1,5 godz. w dwie strony, trek wyżej jest dziki i lepiej odpuścić ze względu na osuwiska)
  • krótki spacer po Ísafjördur, utrzymującym się z przetwórstwa ryb, opcjonalnie posiłek lub kawka w knajpie Húsid
  • Latrar Air Station – za miejscowością Bolungarvik trzeba wjechać na szczyt góry Bolafjall (638 m n.p.m.), świetna panorama!
  • Dynjandi (lub Fjallfoss) – czwarty co do wysokości wodospad Islandii i największy na Fiordach Zachodnich. Charakteryzuje się szeroką, schodkową kaskadą, poniżej której znajduje się wiele małych wodospadów, niesamowite otoczenie fiordów. Zrobił na mnie ogromne wrażenie!
  • Wrak Garðar BA 64 – kiedyś do połowu wielorybów, później śledzi, osiadł na mieliźnie
  • Latrabjarg to jedno z największych w Europie siedlisk ptaków i najbardziej wysunięty na zachód punkt Islandii. Strome klify mają tu nawet ponad 400 m wysokości. W okolicy nie ma żadnych naturalnych drapieżników, stąd ptaki czują się bezpiecznie i jest duża szansa na zobaczenie ich z naprawdę bliskiej odległości, w tym maskonury, które często odwiedzają trawiastą, wyższą część klifów.

Mając dobre auta 4×4 i więcej czasu warto wybrać się tzw. „Drogą Marzeń” (nr 622) i spróbować trekkingu na najwyższy szczyt Fiordów Zachodnich Kaldbakur (998 m). Ponadto warto odwiedzić Djupavik (opuszczona wioska rybacka z wrakiem statku i fabryką śledzia) oraz plażę z czerwonym piaskiem Raudisandur.

Początkowo planowaliśmy nocleg na Melanes campsite, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się jechać jak najdalej i na kemping Flókalundi docieramy po zmroku.

 

 

Dzień 9) Aktywny wulkan Fagradalsfjall

Wyruszamy szybko, bo według kamerek online wulkan jest aktywny i jest dobra pogoda. Na Islandii znajduje się ok. 130 wulkanów (aktywnych i nieaktywnych), a ich kratery czy pola lawy są nieodłącznym elementem krajobrazu wyspy. Erupcja wulkanu Fagradalsfjall zaczęła się 19-20 marca 2021 roku. Znajduje się on blisko Grindavík na półwyspie Reykjanes, ok. 40 km od Reykjaviku. Zobaczenie na własne oczy tego żywiołu było moim marzeniem chyba od zawsze. Niesamowite w Islandii jest też to, że w pobliżu miejsca wybuchu wulkanu został wybudowany parking dla turystów, na którym postanowiono foodtrucka oraz zostały przygotowane szlaki z wyjaśnieniem zasad bezpieczeństwa i kamerki live (przykładowy filmik z erupcji).

Na parking przy wulkanie docieramy koło godz. 14, choć wyjechaliśmy dosyć wcześnie. Na miejsce erupcji prowadzi ok. 15 minutowy trek, na punkt widokowy na górce kolejne 15-30 minut. Udaje nam się zobaczyć aktywną erupcję oraz lawę wydostającą się z krateru i płynącą w dół strużkami, choć tego dnia wulkan nie był zbyt aktywny i niedługo po naszym przyjeździe „usnął” (dlatego też nie wracamy tu w nocy, co wcześniej planowaliśmy:(). Pomimo tego widoki rozżarzonej lawy płynącej w wolnym tempie, pola zastygłej lawy, bijący gorąc krzepnącej magmy (jej temperatura sięga 1000 stopni Celsjusza!), zapach siarki i dym, zrobiły na nas ogromne wrażenie i pokazały potęgę sił natury. W połowie grudnia ogłoszono, że erupcja jest oficjalnie zakończona, choć może wulkan zrobi jeszcze na przekór naukowcom;) W sumie później okazało się, że mieliśmy sporo szczęścia bo przez kolejne kilka dni nie dość, że wulkan był nieaktywny to do tego była jeszcze mgła…

Na nocleg wracamy na Reykjavik Campsite, skąd udajemy się wieczorkiem na piwko do centrum.

 

 

Dzień 10-11) Przejazd i trekkingi w Thorsmork

Wcześnie rano przyjeżdża po nas terenowy bus, który przewozi nas na camping Básar w Thorsmork (Þórsmörk). Z doświadczenia innych wyjazdów Solistów wiemy, że przejazd autami 4×4 przez rzękę Krossa często kończył się utopieniem/zalaniem auta… Po blisko 3 godzinach dojeżdżamy do niesamowitej zielonej doliny, znanej jako „Lasy Thora”, na cześć nordyckiego boga piorunów. To rezerwat przyrody położony pomiędzy 3 lodowcami: Eyjafjallajökull, Mýrdalsjökull i Tindfjallajökull. Niesamowite krajobrazy, wąwozy, rzeki lodowcowe, surowa przyroda i specyficzna jak to miejsce roślinność (małe brzózki)

Pierwszego dnia udajemy się na trekking na Magni i Modi (trudna końcówka, 15 km z możliwością skrócenia, min 8 godz., trasa szlaku – najlepiej wchodzić czerwonym i schodzić niebieskim, fragment słynnego szlaku Fimmvörduháls). Magni i Modi to kratery powstałe po erupcji wulkanu Eyjafjallajökull (wiosna 2010 roku), z powodu której chmura pyłów wulkanicznych pokryła sporą część kontynentalnej Europy. Niezapomniane widoki!

Drugiego dnia wybieramy trekking na wzgórze po drugiej stronie rzeki Krossa (przejście kładką) – Tindfjöll Circle oraz szczyt Valahnukur. Inną opcją jest wodospad w kanionie Stakkholtsgjá, ale aby tam dojść trzeba przechodzić przez rzekę.

Popołudniu bus zabiera nas na lotnisko, gdzie nasza wyprawa się kończy.

 

 

Pełna fotorelacja z wyprawy „Islandia – Interior i Fiordy Zachodnie” – LINK

 

Jeśli chodzi o informacje praktycznie i ciekawostki o Islandii to odsyłam do mojego wcześniejszego wpisu. Tym razem nocowaliśmy na kempingach, więc mieliśmy pełen zestaw sprzętu biwakowego oraz sprzętu trekkingowego.

You Might Also Like

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments