Pomysł nocnego wejścia na najwyższy szczyt Karkonoszy i jednocześnie w całych Sudetach już dawno wpadł mi do głowy. Po tym jak kupiliśmy czołówki (przy okazji jeśli ktoś się zastanawia to polecam latarkę Petzl Tikka XP) wystarczyło tylko poczekać na trochę cieplejsze wieczory i noce oraz ładną pogodę. Taka okazja pojawiła się na początku lipca.
Słońce zachodziło około godziny 21:00, więc spod Świątyni Wang w Karpaczu (szlak niebieski) zaczęliśmy trekking trochę wcześniej, aby jeszcze „za dnia” dojść do Schroniska PTTK „Samotnia” i odpocząć chwilę nad brzegiem Małego Stawu. Zapraszam gorąco na fotorelację z tej wycieczki!
Pogoda była świetna, większość trasy wchodzimy w krótkich spodenkach i koszulce. Zachęciła do spaceru również mieszkańców lasu – w punkcie Polana w Karkonoszach spotykamy lisa.
Jeszcze daleko… Śnieżka o zachodzie słońca.
Docieramy nad Mały Staw, pięknie zlokalizowany w kotle polodowcowym, gdzie mamy dłuższą przerwę. Nad brzegiem malowniczo położone Schronisko PTTK „Samotnia”.
W drodze do punktu Spalona Strażnica (grzbiet gór, szlak czerwony) co chwilę zerkamy na piękne kolory nieba po zachodzie słońca, za naszymi plecami.
Zanim dotarliśmy na Równię pod Śnieżką spotkaliśmy sarny.
Za plecami niebo w pięknych kolorach i pierwsze gwiazdy.
W miarę pokonywania kolejnych metrów robiło się coraz ciemniej a po dojściu na grań zobaczyliśmy piękną pełnię księżyca (świecił naprawdę mocno).
W końcu – włączamy czołówki!:)
Koło Domu Śląskiego było już kompletnie ciemno. Zaczęło być też coraz chłodniej, ubieramy długie spodnie i bluzy, które mieliśmy w plecakach.
Ostatnie, strome podejście na szczyt i piękne widoki na oświetloną Kotlinę Jeleniogórską. Trafiliśmy na świetną widoczność.
Na szczycie jak zwykle trochę wietrznie, choć chyba najspokojniej z wszystkich moich wejść.
Piękna pełnia księżyca. Dzięki pożyczonemu obiektywowi 100-400 mm udało mi się z zabranego statywu strzelić takie oto zdjęcie, na którym widać kratery naturalnego satelity ziemi.
Schodzimy czarnym szlakiem przez Kopę i Biały Jar do Karpacza. Poszło naprawdę sprawnie, trochę ponad godzinę i byliśmy na dole.
Śnieżka ma wysokość 1602 m n.p.m., wyrasta nad otaczającymi grzbietami. Należy m.in. do Korony Gór Polski. Nasza trasa miała łącznie 16 km długości i aż ponad 1,7 km przewyższenia! Czas przejścia wg serwisu mapa-turystyczna.pl miał wynosić 5 godzin, ale my mieliśmy wiele przystanków na zdjęcia ze statywu:)
Co prawda we Wrocławiu byliśmy koło godz. 4 nad ranem, ale naprawdę było warto – świetna przygoda, polecam każdemu!:)
Piękne zdjęcia i ciekawa relacja. Byłem na Śnieżce w ubiegłym roku podczas wędrówki Głównym Szlakiem Sudeckim. Spałem w Domu Śląskim i miałem okazję zobaczyć wschód i zachód słońca z tej góry. Polecam 🙂